Reacher – Toss A Coin To Your Reacher [RECENZJA 3. SEZONU]

Reacher w 3. sezonie nadal bez skrupułów pozbywa się przeszkód na swojej drodze. Oceniam nową odsłonę BEZSPOILEROWO.

Reacher
fot. Prime Video

Reacher od razu z premierą 1. sezonu zaskarbił sobie sympatię widzów. To produkcja, która nie jest materiałem branym pod uwagę przez kapitułę Emmy. To po prostu dobry serial, zapewniający masę rozrywki. Nie będę ukrywał , że jestem fanem literackiego cyklu, ale również serialowa adaptacja zdobyła moje serce. Dlatego bardzo czekałem na premierę 3. sezonu. Teraz, po obejrzeniu sześciu otrzymanych odcinków mogę już śmiało stwierdzić, że nowa odsłona Reachera trzyma poziom poprzedników i nadal dostarcza kawał frajdy z oglądania poczynań tytułowego bohatera na ekranie. Może jeśli chodzi o główną fabułę, trzecia seria nie jest niczym wybitnym. Omawiana odsłona jest solidnym akcyjniakiem, który oferuje sporo emocji i uwalnia masę endorfin w organizmie widza.

To jednak nie znaczy, że historia, jaką prezentują twórcy w 3. sezonie jest kiepska. Ma naprawdę ciekawy punkt wyjścia. Niestety po drodze pojawiają się pewne problemy z tempem narracji. Na szczęście zostają one bardzo szybko naprawione. Poza tym na przestrzeni sezonu Reacher oferuje nam to, do czego nas przyzwyczaił. Sporą dawkę akcji i solidną, sensacyjną opowieść, która wciąga i dlatego chętnie sięga się po kolejny odcinek. A jeżeli jakiś serial na nas tak działa, to znaczy, że twórcy wywiązali się z powierzonego im zadania. Bowiem jeśli chodzi o poziom rozrywki jaką dają kolejne sekwencje walk Reachera z przeciwnikami czy strzelanin, to nowa odsłona jest świetna pod tym względem. Do bardzo dobrego sposobu realizacji scen akcji twórcy serialu przyzwyczaili nas już w poprzednich sezonach i kontynuują swoją znakomitą robotę.

Jednak chciałbym zwrócić uwagę na kilka wątków pobocznych, które bardzo dobrze działają w omawianej produkcji i zdecydowanie ubogacają akcyjny charakter 3. sezonu. Chodzi mi o relacje Reachera z Susan Duffy oraz Richardem Beckiem. Pierwsza z nich wypada bardzo ciekawie, ponieważ agentka DEA, Duffy to przede wszystkim bardzo dobrze napisana bohaterka. Jest ona tak naprawdę bardzo podobna do tytułowego byłego wojskowego i ich charaktery dobrze współgrają ze sobą. Dlatego świetnie ogląda się, jak na ekranie wchodzą ze sobą w interakcje. Susan broni się jednak również jako autonomiczna postać. Jest prawdziwym badassem, z którym nie warto zadzierać. Nie ukrywam, że chciałbym więcej Frances Neagley w 3. sezonie, ale nie można mieć wszystkiego. Przyjaciółka Reachera i ulubienica fanów (w tym moja) dostaje jakąś większą scenę dopiero na wysokości 6. odcinka. Jedni powiedzą, że to i tak dobrze, ponieważ nie ma jej w literackim pierwowzorze, ja natomiast stwierdzę, że to trochę mało. Na szczęście Duffy rekompensuję tę stratę.

Natomiast w przypadku głównego bohatera i Richarda Becka, to mamy do czynienia z prostą i przyjemną relacją starszy brat-młodszy brat lub mentor-uczeń. Nie był to wątek mocno eksploatowany, jednak sceny, które poruszały ten element fabuły wypadały przekonująco i stanowiły miły dodatek do historii. Mam natomiast pewien problem z głównym antagonistą, czyli Quinnem. Zdecydowanie można było więcej wycisnąć z czarnego charakteru. W literackim pierwowzorze nie jest on mocno eksponowany. Jednak na potrzeby innego medium można było zrobić z niego o wiele lepszego złola, niż to ostatecznie miało miejsce. Już lepiej prezentuje się Paulie jako rodzaj przerysowanego, ale zapadającego w pamięć złoczyńcy. Swoją drogą stanowi on ciekawy element krajobrazu 3. sezonu.

Reacher 3. sezon
fot. Prime Video

W tym wszystkim Alan Ritchson nadal czuje się jak ryba w wodzie w roli byłego żandarma. W każdej scenie widać, że aktor po prostu ma frajdę z grania tytułowego bohatera. Mimo raczej oszczędnego w emocje sposobu bycia głównego bohatera produkcji, Ritchson potrafi bawić się rolą. Reacher jest typowym protagonistą reprezentującym klasyczny styl kina akcji, jak John McClane czy Rambo, co jest sporym komplementem z mojej strony. Po prostu produkcje rozrywkowe potrzebują takiego rodzaju postaci, z którymi widz będzie od początku do końca w historii. 3. sezon udowadnia, że tytułowy bohater nadal jest w formie.

Reacher w 3. sezonie trzyma poziom poprzedników, oferując sporą dawkę rozrywki, ciekawych bohaterów oraz całkiem niezłą historię z kilkoma dobrze napisanymi twistami. Jak najbardziej polecam.

Ocena:
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych