Transformers: Początek – Autoboty: Pierwsza klasa [RECENZJA]

Transformers: Początek to animacja, która stanowi prequel dla filmowych produkcji z uniwersum o kultowych robotach. Oceniam BEZ SPOILERÓW.

Transformers: Początek
fot. Paramount Pictures

Uniwersum Transformers to jedna z najbardziej przeoranych na ekranach kin serii i doskonały przykład na to, jak nie prowadzić dochodowej franczyzy pod względem artystycznym. Tak naprawdę tylko w pierwszym filmie z cyklu oraz spin-offie “Bumblebee” było widać jakiekolwiek serce twórców i frajdę z robienia dobrego, rozrywkowego produktu. Natomiast w innych widać tylko patrzenie na słupki i szansę na szybki zysk. I w tym momencie na ekrany kin wchodzi “Transformers: Początek” animacja, która ukazuje jak Optimus i Megatron (czy raczej Orion Pax i D-16) stali się śmiertelnymi wrogami. Nie wiedziałem czego się spodziewać po omawianej produkcji, ale już pierwsze minuty rozwiały moje obawy. Znowu zobaczyłem w tej przeżutej serii radość, luz i jakąś świeżość bijącą z ekranu.

Przede wszystkim swoją strukturą narracyjną omawiana animacja przypomina mi “X-Men: Pierwszą klasę”, co jest sporym komplementem. Nie chodzi mi tylko o to, że wspomniany film również był odtrutką na zajechane, ekranowe uniwersum mutantów. Przede wszystkim twórcy bardzo sprawnie budują opowieść wokół dwóch postaci, o których wiemy do jakich punktów w życiu zmierzają. Jednak bardzo dobrze rozbudowane zostały genezy wspomnianych bohaterów oraz ich relacja. W tym wypadku więź, jak łączy Oriona/Optimusa i D-16/Megatrona to najsilniejszy punkt programu. Twórcy podeszli z odpowiednią lekkością do opowiedzenia historii dwóch przyjaciół, którzy zamieniają się w wrogów. Może pod koniec za bardzo wchodzą w pompatyczny klimat z przemianą wspomnianej dwójki, ale ostatecznie ich relacja, jej wzloty i upadki zostały jak najbardziej przedstawione w bardzo dobry i przede wszystkim przekonujący dla widza sposób.

W pewnym momencie produkcji, zresztą podobnie jak w wspomnianej “Pierwszej klasie”, siła narracji zostaje przestawiona na stronę nominalnego przyszłego antagonisty. Rzeczywiście w trakcie seansu zaczęło mi nagle brakować Oriona/Optimusa. Niestety w przypadku omawianej produkcji muszę to zaliczyć na minus, bo wydaje mi się, że nie wyciągnięto pełni potencjału z wątku bohatera. Jest on dobrze napisaną postacią i wypełnia on swoje zadanie w fabule, jednak cały czas miałem wrażenie, że czegoś mi brakuje. Natomiast w przypadku D-16/Megatrona jest on zdecydowanie bardziej interesującą postacią w omawianym filmie. To typowa, schematyczna geneza popularnego złola. Jednak została ona podana w przemyślany, ale przede wszystkim angażujący widza sposób. Dlatego, mimo że wiedziałem do jakiego punktu doprowadzi historia, to i tak śledziłem ją z zaciekawieniem, jak po drodze zostaną wypełnione kolejne punkty metamorfozy przyszłego Megatrona. Zatem w przypadku D-16 zaznaczam plus, natomiast w przypadku Oriona muszę dać lekki minus.

Na drugim planie muszę pochwalić również postacie Elity-1 i B-127/Bumblebee, którzy bardzo dobrze uzupełniają naszych głównych bohaterów. Szczególnie B-127 stanowi rodzaj znakomitego comic reliefu w produkcji. Mam natomiast problem z głównym złym filmu. Nie mogę zdradzić, kto to, bo byłby to spoiler. Jednak bardzo szybko można domyślić się, że ta postać będzie antagonistą, bo nawet twórcy tego za specjalnie nie kryją. To po prostu sztampowy czarny charakter, który jest zły bo jest zły.

Produkcja bardzo sprawnie łączy w sobie kino nowej przygody z pełnym akcji sci fi. Chociaż w połowie seansu zacząłem mieć wrażenie, że wiele elementów fabuły, które chciałbym, aby zostały rozwinięte w omawianej animacji, zostały tylko zarysowane w produkcji. Znakomitym przykładem jest wątek konfliktu mieszkańców Cybertronu z jedną z kosmicznych ras. Dostaliśmy tak naprawdę kilka mniejszych scen z tym związanych. To wszystko wygląda tak, jakby na siłę twórcy chcieli coś zostawić na potencjalny sequel. Chciałbym go zobaczyć, ale wolałbym otrzymać już pewne odpowiedzi w recenzowanym filmie.

“Transformers: Początek” to na pewno świeże otwarcie dla kinowego uniwersum o konflikcie Autobotów i Deceptikonów. Film ma swoje mankamenty, jednak nie przesłaniają one frajdy z oglądania tego, co dzieje się na ekranie.

Ocena:
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych