Druga Furioza – recenzja filmu. Golden Era

W ofercie Netflixa zadebiutowała Druga Furioza, sequel dobrze przyjętego filmu z 2021 roku. Oceniam produkcję bez spoilerów.

Druga Furioza
fot. K. Grabowska

Druga Furioza jest dziwnym tworem. Niby stanowi sequel filmu z 2021 roku. Jednak tak naprawdę jest potężnym rozszerzeniem do oryginału. Można to nawet określić mianem wersji reżyserskiej pierwszego filmu. Właśnie to jest moim największym zarzutem do omawianego projektu. Nie broni on się bowiem za bardzo jako samodzielny film, a raczej można go brać pod uwagę jako duże DLC do podstawy, ponieważ twórcy postanowili omówić wątek przestępczej działalności Goldena, który w filmie z 2021 roku był zaledwie zarysowany. Jestem fanem poprzedniej produkcji, która miała po prostu niezłą wartość rozrywkową. Projekt Netflixa jest interesującym widowiskiem, jednak mam pewien niedosyt.

Co ciekawe nowy film ogląda się dobrze. Mimo długiego metrażu, bo prawie trzech godzin, wspomniany czas minął mi bez większych przeszkód. Nie odczułem żadnych dłużyzn w trakcie seansu, bo na ekranie dzieje się naprawdę dużo. Twórcy postanowili opowiedzieć znaną nam już historię, skupiając się na perspektywie Goldena. Można było tak naprawdę sfokusować się tylko na tym wycinku historii antagonisty (lub antybohatera w tym wypadku), która podejmuje temat jego gangsterskiego rozwoju i relacji z ukochaną oraz przeciwnikiem Mrówą. Zupełnie niepotrzebnie było powielanie kilku, a nawet kilkunastu sekwencji, które pojawiły się w oryginale, zmieniając jedynie punkt widzenia.

Druga Furioza broni się przez cały czas trwania jako dobra, rozrywkowa produkcja gangsterska, przyprawiona dawką humoru. Chociaż komediowy aspekt wypada w wielu scenach czerstwo, to w obranej konwencji nie przeszkadza to tak bardzo. Gorzej, gdy reżyser Cyprian T. Olencki w kilku wątkach stara się pójść w poważniejsze klimaty w historii, jak choćby dylematy moralne Goldena związane z jego wątpliwymi wyborami życiowymi. Gdy produkcja próbuje być za bardzo na serio, wówczas trochę męczyłem się oglądając poszczególne elementy fabuły. Na szczęście nie jest tych momentów tak wiele, żeby popsuło to ogólny odbiór projektu. Przez większość seansu Olencki oferuje nam łatwo przyswajalną, lekką, podpartą brutalnością historię kibolsko-gangsterską. Taki bezkompromisowy klimat sprawdza się bardzo dobrze. Druga Furioza to nie jest materiał na filozoficzne rozważania moralne. To opowieść, która ma dawać rozrywkę przez te ponad dwie godziny, nic więcej. Dlatego nie ma sensu doszukiwać się drugiego dna w historii, tylko sprawnie poprowadzić ją, dając jak najwięcej lekkostrawnych dla widza elementów.

Nowa Furioza wypada znakomicie pod względem aktorskim. Zastanawiałem się jak Mateusz Damięcki w roli Goldena sprawdzi się, gdy zrobią z niego główną postać w filmie, trzymającą produkcję w ryzach. Jednak nie zrobiono podobnego błędu, co w tegorocznym Langerze, starając się na siłę z psychopaty zrobić rodzaj dziwnego, romantycznego bohatera. Co ciekawe w Drugiej Furiozie były takie próby, jednak zostały szybko porzucone. Golden w produkcji to po prostu chłopak z blokowiska, który w szalony sposób próbuje stać się kimś, ale dokonuje bardzo złych wyborów po drodze. To w filmie wręcz bohater tragiczny, ale Mateusz Damięcki potrafi poprowadzić swoją kreację w taki sposób, że jego droga w produkcji wypada wiarygodnie. Nawet w pewnym momencie może się nam zrobić żal tego porąbanego gangusa. Na początku miałem wrażenie, że aktor może nie utrzymać na swoich barkach filmu. Jednak od drugiego aktu sytuacja zmieniła się na korzyść Goldena.

Po drugiej stronie barykady fantastycznie wypada Szymon Bobrowski jako Mrówa, który czyni ze swojej postaci trochę przerysowany obraz złola, ale znakomicie sprawdzający się w podanej przez Olenckiego historii. Każdy gangsterski film nie może obyć się bez postaci stróżów prawa. W omawianej produkcji powraca duet grany przez Łukasza Simlata i Weronikę Książkiewicz. Bardzo dobrze wypełniają oni swoje aktorskie obowiązki, szczególnie Simlat sprawdza się zarówno jako twardy glina, ale rodzaj nieoczywistego comic reliefu.

Druga Furioza to film, który ogląda się dobrze, ze świetnymi aktorskimi kreacjami. Szkoda tylko, że gdzieś brakuje mu autonomicznego sznytu, który mógłby oddzielić produkcję Netflixa od pierwszej części. Nie zmienia to faktu, że bawiłem się naprawdę nieźle.

Ocena:
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych