Grzesznicy – Wampirzy blues [RECENZJA]

Grzesznicy to nowy film od reżysera Czarnej Pantery i Creeda z Michaelem B. Jordanem w podwójnej roli. Oceniam bez spoilerów.

Grzesznicy
fot. screen z YouTube

Reżyser Ryan Coogler swoim nowym filmem Grzesznicy wypłynął na nieznany do tej pory sobie teren. Mianowicie postanowił stworzyć horror głęboko umiejscowiony w legendach południa Stanów Zjednoczonych, który porusza między innymi, a raczej w większości temat wampirów. Do głównej roli zatrudnił swojego przyjaciela i ulubionego współpracownika, Michaela B. Jordana, a żeby tego było mało kazał mu wcielić się w dwie postacie. O scenariusz produkcji stoczono prawdziwą wojnę, a fabuła strzeżona była przez długi czas. Nawet po ujawnieniu pierwszego teasera niewiele było wiadomo o historii, jaką zobaczymy w filmie. Czy ostatecznie Cooglerowi udało się stworzyć coś wyjątkowego? Po obejrzeniu mogę stwierdzić, że jest to świeże podejście do tematu, a przy tym bardzo dobra produkcja gatunkowa.

Jednak na początku chciałbym się do czegoś przyczepić, a jest to zbyt długa ekspozycja. Zanim Coogler przejdzie przez to, aby widz mógł poznać wszystkie postacie i relacje między nimi, mija jakaś godzina filmu. Jest to zdecydowanie za długo, ponieważ potem dalsza akcja przebiega trochę za szybko. Cierpi na tym choćby postać głównego antagonisty, którego motywacje są bardzo ciekawe, jednak nie mogą w pełni wybrzmieć w produkcji. Nie zmienia to faktu, że Remmick grany przez Jacka O’Connella to świetny czarny charakter. Aktor potrafi wycisnąć z niego urokliwy mrok. Złapałem się nawet na tym, że jego motywacje były dla mnie zdecydowanie lepsze niż naszych bliźniaków, głównych bohaterów.

Gdy Coogler przechodzi już w całości w sferę horroru jest to coś wyjątkowego. Urzekło mnie, że wampiry w jego wykonaniu to nie są jakieś fantastyczne stworzenia, których rany cudownie leczą się chwilę po ich otrzymaniu. W filmie są one po prostu groźne, noszące blizny po starciach, mrok bije od nich już z daleka. Właśnie tacy powinni być krwiopijcy w popkulturze. Reżyser długo każe nam czekać na ostateczne starcie dobra ze złem (chociaż w tym wypadku może to być raczej starcie mniejszego i większego zła). Jednak gdy już do niego dochodzi, to otrzymujemy prawdziwy makabryczny taniec na ekranie. Coogler nie bawi się w subtelności, jest brudno, często przechodzi w stylistykę gore, co znakomicie wypada w obrazku. Zatem warto czekać na wampirzy spektakl w filmie.

Po drugiej stronie konfliktu znajdziemy głównych bohaterów, bliźniaków Smoke’a i Stacka. Michael B. Jordan dał w filmie zdecydowanie najlepszą kreację w swojej dotychczasowej karierze. Jestem pod wrażeniem jak wyodrębnił cechy charakterystyczne obydwu postaci, aż można było w pewnym momencie zapomnieć, że gra ich ten sam aktor. Na drugim planie Hailee Steinfeld jako Mary wykonuje bardzo dobrą robotę, chociaż chciałbym, aby jej wątek był lepiej poprowadzony. Jednak jej relacja ze Stackiem została ukazana bardzo dobrze, ale to dzięki ekranowej chemii Jordana i Steinfeld. Nie zmienia to faktu, że gdy postać przechodzi na mroczną stronę, co widzieliśmy już w zwiastunie, to gdzieś się rozmywa w tle. Jej emocjonalne rozterki związane z rozdarciem w dwóch światach można było jeszcze pogłębić.

Grzesznicy
fot. Warner Bros

Temu wszystkiemu towarzyszy genialna ścieżka dźwiękowa. Muzyka w filmie Cooglera nie jest dodatkiem, a integralną częścią produkcji, wręcz namacalnym kolejnym aktorem w tym mrocznym spektaklu. Nie jest to zdanie na wyrost, ponieważ jej przekaźnikiem w dużym stopniu jest postać Sammiego. Jego występy w filmie to blues najwyższej próby. Jednak Coogler nie ogranicza się tylko do wspomnianego gatunku. Pięknie łączy na ekranie bluesowe rytmy z muzyką etniczną, folkiem (fantastyczna scena z Jackiem O’Connellem wykonującym irlandzką przyśpiewkę), czy nawet współczesnym brzmieniem. Jestem pewien, że zakupię sobie ścieżkę dźwiękową z filmu na winylu.

Grzesznicy to kolejny, bardzo dobry film o wampirach, który trafił do polskich kin w tym roku. Jednak to nie tylko horror o krwiopijcach, ale również świetny dramat o mieszaniu się kultur. Zatem otrzymujemy kawał dobrej rozrywki, ale również coś więcej.

Ocena:
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych