Klątwa – Pechowa Czwórka [RECENZJA]

Klątwa to nowa polska komedia, za którą odpowiada współtwórca hitów Testosteron oraz Lejdis. Oceniam, jak wypadła produkcja.

Klątwa
fot. Jarosław Sosiński

Nie da się ukryć, że polska komedia nie ma jakoś udanych ostatnich lat. Albo otrzymujemy kolejne kiepskie produkcje z gatunku tych romantycznych, a gdy już twórcy postanowią pobawić się konwencją, to nie zawsze trafia ona do widza. W tym wszystkim Tomasz Konecki wypuszcza w streamingu swój nowy film pod tytułem Klątwa. Trzeba przyznać, że sam zamysł fabularny już jest ciekawy. Oto mamy dwie siostry, które gdyby napisać, że są swoimi przeciwieństwami, to tak jakby nic nie napisać. W wyniku różnych sytuacji życiowych trafiają do swojego domu rodzinnego, gdzie od babci dowiadują się o rodzinnej klątwie nałożonej na ich familię nie przez byle kogo, bo przez samego papieża kilkaset lat wcześniej. Nasze bohaterki postanawiają zakasać rękawy i zdjąć trapiący ich rodzinę urok. Sama koncepcja wypada nieźle, jednak koncepcja to jedno, a wykorzystanie jej na ekranie drugie. Mogę stwierdzić, że potencjał poruszono, ale jego pełni nie zauważyłem.

Jeśli chodzi o sam aspekt humorystyczny, bo w komedii to jest najważniejsze, to zdarzają się żarty niezłe oraz te które trafiają w widza jak kulą w płot. Trzeba przyznać, że na kilku gagach z omawianego filmu szczerze się zaśmiałem, ale zdarzyły się również takie, których poziom cringe’u aż wywalał pod korek. Nawet w pewnym momencie twórcy postanowili zadbać o młodego widza i wprowadzili do produkcji krótki wątek e-sportowy. Jednak nie był on ani śmieszny ani dobrze zrealizowany. Najlepiej wypadają te momenty w filmie, kiedy nasza czwórka głównych bohaterek wchodzi ze sobą w interakcje a ich działania powodują nieprzewidziane, ale zabawne kłopoty.

Zatem jeśli chodzi o sam aspekt komediowy to jest on na zjadliwym poziomie, z kilkoma bardzo poważnymi wpadkami. Żarty zostały zbudowane na prostocie, ale w kilku miejscach potrafiły do mnie dotrzeć. Problem pojawia się, gdy scenarzystka Julita Olszewska próbuje w jednej historii wymieszać kilka różnych konwencji między innymi czarną komedię, kryminał, trochę horroru oraz dramat rodzinny. Dobrze zmiksować niektóre tak odległe od siebie tematyki, to trzeba potrafić. Szkoda tylko, że gdy już dochodzi do romansu gatunków to jest to zazwyczaj bardzo zachowawcze, pozbawione pazura, który sprawiłby, że dana sekwencja zostałaby w mojej głowie po seansie.

Mam również problem z sposobem kreowania na ekranie głównych bohaterek. Nasze główne protagonistki, czyli Monia i Nastka, scenariuszowo zostały stworzone według komediowych arkuszy pisania postaci. Zrobione na kontrapunkcie, ale bardzo schematycznie, wręcz czasami karykaturalnie. Bowiem ich cechy zostały tak wyolbrzymione, że przez pierwsze pół godziny filmu miałem problem, aby wejść z nimi w historię. Ot po prostu bohaterki robione od sztancy, jakich wiele w polskich i zagranicznych komediach. Na szczęście gdzieś w połowie seansu zacząłem podążać za Monią i Nastką i przede wszystkim chciałem iść z nimi przez opowieść. Jednak główna w tym zasługa nie scenariusza, ale umiejętności aktorskich Agnieszki Więdłochy i Vanessy Aleksander, które wcielają się w ekranowe siostry. Szkoda natomiast kompletnie niewykorzystanego potencjału dwóch pozostałych bohaterek granych przez Danutę Stenkę oraz Annę Nehrebecką. Starano się dać aktorkom jakieś poboczne wątki, jednak równie szybko znikają, co pojawiają się na ekranie.

Klątwa to lekka komedia zrobiona na znanych i sprawdzonych schematach, którą można obejrzeć sobie do niedzielnego obiadu i szybko o niej zapomnieć. Mimo swoich wad podejrzewam, że znajdzie jednak swoich sympatyków.

Ocena:
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych