1. sezon “The Bear” był prawdziwym powiewem świeżości na serialowej mapie świata. Bardzo dobre scenopisarstwo, znakomite pomysły realizacyjne i przede wszystkim ciekawi bohaterowie sprawili, że obejrzałem go w jeden dzień. Okazuje się, że 2. sezon jest przynajmniej dwa razy lepszy od debiutanckiej odsłony. Największym plusem są cały czas genialne dialogi. Po prostu są świetnie napisane i znakomicie podane przez aktorów. Piękne jest to, że zdarzają się sekwencje, gdzie jakieś zdanie wydaje się nam błahe, mało znaczące dla fabuły, a potem okazuje się bardzo ważne dla historii. Fantastycznie, że każde zdanie, a nawet słowo ma swoją rolę w produkcji. Wszystko podane jest w punkt, aby przekazać maksimum treści. A już cały 6. odcinek to prawdziwy popis scenopisarskiego geniuszu. Jednak spokojnie cały 2. sezon “The Bear” można podawać na zajęciach ze scenopisarstwa jako przykład, jak bardzo spójnie, bez żadnych niepotrzebnych zapychaczy, prowadzić opowieść na ekranie. Pod względem pisarstwa omawiany sezon jest prawdziwym mistrzostwem świata.
Jestem zachwycony jak w omawianej serii rozwijają się postacie. Szczególnie ogromne wyrazy uznania dla sposobu, w jaki został napisany wątek Richiego w 2. sezonie. Fantastycznie poprowadzono jego metamorfozę na przestrzeni kolejnych odcinków. Nie ukrywam, w poprzedniej serii był on ciekawym bohaterem, ale mocno miejscami irytującym. W nowej odsłonie zebrał moją pełną uwagę, stał się pełniejszą postacią. Zresztą bardzo podobało mi się, że tak naprawdę każda postać dostała swój pomniejszy wątek poboczny, a nawet cały odcinek dla siebie, aby można było ją rozwinąć. Znakomitym przykładem tego jest Marcus, który w debiutanckiej serii był poprawnym bohaterem drugoplanowym, jednak nie wybijał się na przód peletonu. W omawianej odsłonie otrzymał o wiele więcej do opowiedzenia widzowi, w tym również mogliśmy wejść w prywatne życie bohatera. Mam wrażenie, że wszystkie ważne postacie będące bezpośrednio związane z restauracją otrzymały spory upgrade i dobrze ogląda się jak cały czas twórcy dbają o ich ekranowy rozwój.
The Bear 2
fot. FX
The Bear 2
fot. FX
The Bear 2
fot. FX
The Bear 2
fot. FX
The Bear 2
fot. FX
Ze względu na moje sportowe upodobania lubię używać w odniesieniu do aktorstwa terminu “Liga Mistrzów”. No to w nowym sezonie “The Bear” w tym aspekcie to nawet nie jest Liga Mistrzów, to jest po prostu Liga Arcymistrzów. Oglądanie popisów aktorskich na ekranie w 2. sezonie to prawdziwy miód na serce widza. Cała obsada daje z siebie wszystko. Jeremy Allen White jako główny bohater sprawdza się znakomicie. Bardzo podoba mi się jego styl gry, gdzie miesza szarżowanie z subtelnymi nutami. To samo tyczy się Ayo Edebiri w roli Sydney. Aktorka pięknie przechodzi ze spokojnych torów psychologii swojej bohaterki w te bardziej ekspresyjne, nawet wręcz agresywne tony. Rzadko się to zdarza, żeby każdy z głównych aktorów, drugoplanowych oraz tych, którzy występują gościnnie dawał z siebie sto procent na ekranie. A w wypadku serialu FX każdy z członków obsady doskonale pracuje dla całego zespołu, a przy okazji zachowuje swój indywidualny charakter i potrafi w pełni wykorzystać czas, jaki otrzymał.
“The Bear” pod względem realizacyjnym zachwycało w 1. sezonie i w omawianej serii nadal tak jest. Tak naprawdę pod każdym względem serial staje na wysokości zadania. Bardzo dobre zdjęcia, które nadają klimat opowieści i potrafią wprowadzić widza w atmosferę kulinarnego świata. Zresztą sama praca kamery jest genialna, gdzie operatorzy dają widzowi zagłębić się w pracę głównych bohaterów, tak, że czujemy, jakbyśmy sami byli z nimi w kuchni. To samo tyczy się montażu, który jest po prostu na mistrzowskim poziomie. Nie ukrywam, że niektórych zbitek ujęć nie powinno oglądać się na głodniaka. Bardzo podobały mi się pomysły realizacyjne, które zastosowali twórcy w serialu. Chodzi mi między innymi o fantastyczny sposób kręcenia, ogrywania ujęć zbliżeniami na twarze aktorów. Pod względem technicznym “The Bear” stoi na mistrzowskim poziomie. Strona kreatywna i realizacyjna w 2. sezonie znakomicie ze sobą współgrają.
2. sezon “The Bear” jest fantastyczny pod względem technicznym, scenopisarskim i aktorskim. Każdy element produkcji działa doskonale, oferując widzowi całą paletę emocji. To na pewno jeden z najlepszych sezonów seriali, jakie widziałem w ciągu ostatnich kilku lat.