3. sezon serialu “Wiedźmin” wszedł w swoją finałową fazę. To również ostatnie odcinki, w których w roli Geralta z Rivii widzimy Henry’ego Cavilla. Czy to dobre pożegnanie aktora? Po części. Zacznę od plusów. Przede wszystkim chwała twórcom za to, że dali po raz kolejny wykazać się Cavillowi w scenach akcji. Bo co jak co, ale trzeba przyznać, że choreografia walki w serialu stoi na bardzo wysokim poziomie. W omawianych odcinkach moim faworytem jest sekwencja, w której wiedźmin mierzy się z żołnierzami Nilfgaardu. Dynamika, pomysłowość, wszystko w niej się zgadza. Widać, że Cavill poświęcił sporo czasu na trenowanie do sekwencji walki wręcz i chwała mu za to. Jednak muszę zaznaczyć, że prawie wszystkie sceny akcji, nawet te z dużym natężeniem użycia efektów specjalnych, stają na wysokości zadania, oferując dobrą rozrywkę. Dlatego przy ich realizacyjnym aspekcie stawiam duży plus.
Jednak w finałowych trzech odcinkach 3. sezonu nie do końca podoba mi się sam wątek Geralta pod względem historii. Tak naprawdę bohater broni się tylko, gdy dzierży swój miecz w pojedynkach. Poza tym tylko snuje się i mruczy, jak w 1. sezonie. W poprzednich odcinkach 3. sezonu był zdecydowanie bardziej gadatliwy. Po części jego sytuacja w omawianych epizodach wynika z jednej kwestii fabularnej. Jednak to nie znaczy, że trzeba było z niego zrobić zamkniętego w sobie mruka. Dobrze, że to poprawiono w finałowym odcinku, gdzie Geralt wydaje się wchodzić na dobre tory z wątkiem znanym z książek. Podobał mi się zalążek jego relacji z Milvą, która została zarysowana w serialu. Bo do samej Milvy miałem spore obawy, przed jej zaprezentowaniem w produkcji. Teraz mogę stwierdzić, że Meng’er Zhang stanęła na wysokości zadania i polubiłem jej wersję bohaterki.
Wiedźmin 3. sezon plakat
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin sezon 3
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Wiedźmin 3. sezon
fot. Netflix
Natomiast wątki czarodziejek, na czele z Yennefer, i Redanii w omawianych epizodach to jakaś kpina. Jeśli chodzi o pierwszy z wątków, to po 6. epizodzie, który zapowiadał, że będą ciekawą stroną, w drugiej części sezonu, gdzieś z ich historii wyparowała cała moc. To wszystko wyglądało tak, jakby twórcy mieli Yennefer jako główną bohaterkę, ale nie mieli pomysłu co z nią zrobić w finałowych epizodach. Dlatego wątek jej i czarodziejek stał się w pewnym momencie festiwalem słabo napisanych dialogów, które jeszcze zostały podbite sztuczną do granic możliwości atmosferą podniosłości.
To samo tyczy się wątku Redanii. Postać księcia Radowida w serialu to pomyłka. Chyba w zamyśle scenarzystów miał to być bohater sprytny i honorowy, jednak ostatecznie wyszła parodia. Podobnie w finałowych odcinkach niestety prezentowali się Dijkstra i Filippa. Wszystko powinno grać jak należy. Właściwie obydwie postacie na papierze to znakomici, niejednoznaczni antagoniści. Dodajmy do tego całkiem niezły, aktorski duet i mamy ciekawych ekranowych złoczyńców. Jednak nie poszło pod względem scenopisarskim i w drugiej części 3. sezonu Dijkstra i Filippa stanowią rodzaj komediowej wstawki, zamiast realnego zagrożenia. Chociaż mamy do czynienia z kilkoma ich podłymi czynami w serialu, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zostali przedstawieni jako sztampowi złoczyńcy z komedii klasy B.
Na szczęście Ciri dostała ciekawy wątek i on broni finałowych epizodów 3. sezonu. Właściwie prawie wszystko mi się w nim podobało. Sekwencje na pustyni były zrealizowane bardzo dobrze, przede wszystkim był na nie pomysł. Dzięki temu pogłębiły one postać Ciri, widzowie mogli wejść do umysłu bohaterki. A już sekwencja spotkania przez Ciri pewnej, znanej z powieści grupy była doskonale zrealizowana pod względem choreografii walki. Dlatego co jak, co, ale obejrzę 4. sezon dla samego wątku naszej bohaterki. Bo został on nakreślony tak, że ciekawi mnie, co zobaczymy w serialu, mimo, że znam go z książek.
2 część 3. sezonu serialu “Wiedźmin” nie jest dobrym pożegnaniem Henry’ego Cavilla w roli Geralta. Dużo rozgrzebanych wątków w bardzo nieciekawy sposób. Omawiane epizody broni kilka dobrze nakreślonych historii i postaci, ale mimo tego poziom 2. części jest tylko średni.