Gęsia skórka – recenzja odcinków 1-5 serialu

Gęsia skórka to nowa, serialowa adaptacja cyklu powieści grozy dla młodzieży autorstwa RL Stine’a. Oceniam pierwsze odcinki bez spoilerów.

Gęsia skórka
fot. Disney+

Zapewne dla wielu osób z mojego pokolenia (rocznik 1992) “Gęsia skórka” kojarzy się z kultowym wręcz serialem grozy dla młodzieży, który był emitowany między innymi na kanale Fox Kids. Produkcja oparta na serii powieści RL Stine’a była jednym z obowiązkowych seansów, gdy byłem w podstawówce i gimnazjum, a nawet w liceum. Teraz Disney+ przywraca franczyzę na ekran w nowym serialu. Tym razem mamy jednak do czynienia z trochę mroczniejszym klimatem, niż to miało miejsce w produkcji z lat 90. Ale czy to błąd, że projekt wszedł w dojrzalsze rejony? Od razu odpowiem, że to w ogóle nie przeszkadza w frajdzie z seansu.

Właściwie to muszę pochwalić samą konstrukcję narracyjną, gdzie lekko antologiczny charakter przenika się z główną osią fabuły, a bohaterowie nie zmieniają się z każdym epizodem. To stanowi ciekawy ukłon w stronę samej serii książek, ale również poprzedniego serialu. Bardzo dobrze twórcy bawią się elementami, dobrze znanymi fanom uniwersum (choćby wątek z potworną maską). Fabuła może nie jest jakimś super-świeżym podejściem do opowieści grozy dla młodzieży, ale jest zmyślnie poprowadzona i sprawnie główny wątek przecina się z pobocznymi opowieściami. To tworzy na ekranie bardzo dobrze działającą maszynę, która może ma kilka starych, mniej wydajnych części, ale nadal wykonuje robotę na sto procent. I to jest chyba najlepsze porównanie w stosunku do produkcji Disney+.

Główni bohaterowie naszej produkcji to zbiór barwnych osobowości. Jednak nie ukrywam, że ich dobór wygląda tak, jakby scenarzyści wyciągnęli schemat postaci, jakie muszą pojawić się w serialu dla młodzieży. Mamy zatem sportowca, kujonkę, outsiderkę, klasowego śmieszka, popularną cheerleaderkę i innych. Zbiór przeróżnych kliszy, które na papierze w ogóle się nie sprawdzają. I muszę przyznać, że niektóre postacie nadal mnie nie przekonują. Chodzi mi głównie o Lucasa i śmieszka Jamesa, którzy nie do końca potrafili samodzielnie uciągnąć swoje częściowo solowe wątki. Muszę jednak przyznać, że młoda, aktorska obsada, mimo pewnych braków w nakreślaniu postaci przez scenarzystów potrafi wyciągnąć ze swoich kreacji coś dobrego. Przede wszystkim sprawili, że potrafiłem im kibicować, po części utożsamić się z ich rozterkami. A przez to o wiele lepiej mogłem wejść w historię, niż gdybym otrzymał robionych od sztancy bohaterów bez krzty charyzmy. Zatem za casting twórcom należą się spore słowa uznania.

Jak już wspomniałem wyżej produkcja Disney+ przybiera nieco poważniejszy, mroczniejszy ton niż swój poprzednik. Jednak dobrze, że twórcy przy tym wszystkim nie zapominają, że to nadal serial dla młodzieży i trzeba w nim miejscami wjechać na lżejsze tory. Pod tym względem mogę po tych pierwszych pięciu odcinkach stwierdzić, że zastosowano w projekcie naprawdę niezły balans między trudniejszymi, dramatycznymi kwestiami a humorystycznym sznytem. Gdy robi się za poważnie, twórcy uderzają jakimś żartem z rękawa, który potrafi rozładować sytuację. Nie twierdzę, że to zawsze działa, ponieważ niektóre gagowe sytuacje wypadają nieco cringe’owo. Jednak koniec końców mamy do czynienia z kawałkiem dobrej produkcji dla młodzieży.

Jeśli natomiast chodzi o charakterystyczne dla uniwersum “Gęsiej skórki” samodzielne historie mające miejsce w poszczególnych odcinkach, to w pierwszych epizodach mamy zarówno te ciekawe, jak i te mniej angażujące widza. Zdecydowanie moim faworytem jest nawiązująca do klasyki franczyzy opowieść o potwornej masce, w której posiadanie wchodzi Isabella. Całkiem nieźle sprawdza się również wątek Isaiaha z tajemniczym aparatem i Jamesa z jego klonami, chociaż w wypadku tego drugiego element pętli czasowej wypadł tragicznie pod względem scenopisarskim. Nie do końca za to jestem fanem historii o robakach Lucasa, która w pewnym momencie zamienia się w horror o potworze. Również wątek tajemniczego notatnika Margot nie do końca się sprawdza. Jednak w tym wypadku wynika to z tego względu, że solowa historia została przykryta za bardzo przez wątek główny.

“Gęsia skórka” w swoich pierwszych odcinkach stanowi solidną produkcję, która może przyciągnąć przed ekrany kolejne pokolenie fanów opowieści grozy dla młodzieży. W tym momencie jestem na tak i chętnie obejrzę kolejne epizody.

Rating
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych