Pan i Pani Smith – Kocha, lubi, szpieguje [RECENZJA]

Pan i Pani Smith od Amazona to serial zdecydowanie lepszy od kinowej wersji z 2005 roku. Oceniam dla Was 1. sezon produkcji.

Pan i Pani Smith
fot. Amazon Prime Video

“Pan i Pani Smith” posiada koncepcję, która jest doskonała dla tego, aby zrobić dobry film lub serial. Jednak potrzeba twórców, którzy wykreują z historii coś więcej, niż tylko przeładowaną akcją komedię. I na szczęście w przypadku produkcji Prime Video ta sztuka się udała. Muszę się przyznać, że jakoś nie za bardzo zainteresowało mnie to, że powstaje kolejna wersja Smithów, tym razem na mały ekran. Praktycznie przymusiłem się do tego, aby obejrzeć serial. Jednak już po pierwszym odcinku wiedziałem, że będę się dobrze bawił. Co ciekawe sam serial, oprócz całego konceptu wyjściowego nie zawiera żadnej interesującej intrygi. Praktycznie na każdym kroku widz może przewidzieć, co za chwilę zdarzy się na ekranie. Nie dostałem niczego, co mogło mnie zaskoczyć. Właściwie sam serial jest zbiorem gorszych lub lepszych opowieści z życia naszych tytułowych bohaterów. Dlatego mimo wszystko za intrygę należy się w produkcji minus dla scenarzystów.

Jednak nie o to w całym serialu chodzi. Sama intryga jest bowiem przyczynkiem do najmocniejszej strony całej produkcji, czyli relacji głównych bohaterów. Akcja, strzelaniny, sceny walki, są fundamentem, na którym twórcy budują bardzo ciekawą opowieść o toksycznej więzi łączącej Johna i Jane. Kwintesencja produkcji znajduje się bowiem w mniejszych, bardziej intymnych scenach rozmów między dwojgiem naszych bohaterów. Są one znakomicie napisane, pełne humoru, czułości, ale również sporej dawki nienawiści i braku zaufania. Doskonale wszystkie te uczucia mieszają się w relacji bohaterów na przestrzeni całego sezonu. Znakomicie bawiłem się obserwując, jaką metamorfozę przechodzi ich związek w kolejnych odcinkach. Twórcy dokonują w serialu bardzo zgrabnej rozprawy socjologicznej dotyczącej relacji międzyludzkich, tego, co je napędza, a co hamuje. I robią to doskonale przez pryzmat tytułowego duetu.

Jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie znakomity duet głównych aktorów w produkcji, czyli Maya Erskine i Donald Glover. Jeszcze przed seansem nie byłem pewien tego wyboru aktorów, trochę żałowałem również, że Phoebe Waller-Bridge zrezygnowała z roli Jane w projekcie. Jednak już w trakcie oglądania zostałem całkowicie kupiony przez duet. Przede wszystkim obydwoje mają doskonałą, ekranową chemię, którą czuje się w każdej scenie z ich udziałem. A nawet, gdy nie występują razem na ekranie, to atmosfera ich specyficznej więzi unosi się w tle. Nasza niebieskooka pani samuraj (tak, Erskine dubbinguje bohaterkę w serialu Netflixa) bardzo dobrze czuje się w butach Jane. Erskine potrafi ograć chłód bijący od swojej bohaterki, ale również pokazać ogromne ciepło i emocje, które w niej drzemią. Glover natomiast przyzwyczaił już widzów do swojej ekranowej charyzmy i luzu, jaki wnosi do postaci. Nie inaczej było i tym razem. Stanowi on interesujący kontrapunkt dla Erskine. Przy tym bardzo dobrze ogrywa emocjonalne zagubienie Johna w aranżowanym związku. Obydwie główne postacie zostały bardzo dobrze napisane i zagrane, są pełne sprzeczności, ale również szybko sprawiają, że widzowie ich lubią. Dla nich samych warto obejrzeć serial.

Jednak należy dodać jeszcze ciekawe występy gościnne, które otrzymujemy w produkcji, chociaż nie wszystkie są trafione. Moimi zdecydowanymi faworytami są Ron Perlman w roli jednego z celów naszego duetu oraz Sarah Paulson jako terapeutka Smithów. Swoją drogą odcinek z terapią małżeńską to zdecydowanie najlepszy epizod w całym sezonie. Niestety chciałbym, aby tacy aktorzy jak Alexander Skarsgard, Paul Dano czy Eiza Gonzalez otrzymali trochę większe role, niż to, co zobaczyliśmy na ekranie. Natomiast postacie Wagnera Moury i Parker Posey są raczej irytujący w swoich kreacjach niż zachwycający. Ursula Corbero została sprowadzona do zwykłego cameo i głupiego żartu, chociaż można było zrobić z jej postacią coś ciekawego. Dlatego szkoda zmarnowanego potencjału pewnych osób.

“Pan i Pani Smith” to dobry serial, chociaż nie jest pozbawiony słabości, głównie w sferze pisania. Główna intryga mogłaby być o wiele lepsza. Na szczęście wszystko rekompensuje znakomicie ukazana relacja głównych bohaterów. Polecam.

Rating
Podziel się

DODAJ KOMENTARZ


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych